Eksplozja na poligonie w Rosji. Bloomberg: Wybuchł mały reaktor jądrowy
Do wybuchu doszło w czwartek, w obwodzie archangielskim na północy Rosji. Z doniesień medialnych wynika, że w eksplozji zginęło co najmniej pięciu naukowców.
Doszło do skażenia?
Jak poinformował po kilku dniach jeden z dyrektorów Rosyjskiej Państwowej Korporacjo Energii Jądrowej Rosatom – Wiaczesław Sołowiew, instytut pracuje nad budową małych reaktorów wykorzystujących "materiały radioaktywne, w tym materiały rozszczepialne i izotopowe" na użytek Ministerstwa Obrony oraz do zastosowań cywilnych.
Rosatom dopiero w sobotę potwierdził, że doszło do eksplozji na „platformie morskiej”, na Morzu Białym. Początkowo rosyjskie władze mówiły o dwóch ofiarach śmiertelnych, ostatecznie potwierdzono śmierć pięciu naukowców. Media mówią też o kilku osobach rannych, u których stwierdzono objawy skażenia promieniowaniem.
„GW” odnotowała, że w pobliżu miejsca katastrofy pojawił się tankowiec "Sieriebrianka" przeznaczony do zbierania i wywożenia odpadów radioaktywnych. Ponieważ do soboty władze milczały na temat wypadku, "GW" porównuję tę sytuację z Czarnobylem i rokiem 1986.
Rosyjskie władze zaprzeczyły nformacjom, aby w wyniku wypadku do atmosfery przedostały się szkodliwe substancje i poinformowały, że promieniowanie jest w normie.
Krótko po wybuchu lokalne władze poinformowały o zarejestrowaniu „krótkotrwałego” wzrostu promieniowania (w okolicy portu w Sewerodwińsk – miasta znajdującego się niedaleko miejsca wybuchu). Komunikat został jednak wycofany.
Według kanadyjskiego eksperta Jeffrey'a Lewisa w Rosji w czwartek doszło do wybuchu rakiety Buriewiestnik, pocisku o napędzie jądrowym, który – jak zapewnia prezydent Władimir Putin – tygodniami może krążyć nisko nad ziemią, by w końcu dotrzeć do każdego celu na globie.